czwartek, 27 grudnia 2012

pół roku ciszy

Chyba ten blog nie jest mi przeznaczony, bo co postanowię być bardziej aktywna, coś się dzieje i znowu mam milion innych spraw na głowie. Nie zdążyłam ogarnąć wiosny, a już lato przyniosło kolejne niespodzianki. Ich efektem było to:
No i wiadomo, jak to jest: przygotowania, wesele, przeprowadzka itd. Także szycie znowu odeszło na dalszy plan. Ale już powoli się ogarniam (zobaczymy na jak długo). A w związku z przeprowadzką uszyłam poszewki na moje nowe poduszki do naszego nowego łóżka :D Zbyt ambitne to to nie było, ale za to ekspresowe, bo 6 poszewek uszyłam w jedno bardzo króciutkie popołudnie. Poszewki są z czegoś, co w sklepie nazwano sztruksem, a ma chyba imitować aksamit. Zapinają się na zamki błyskawiczne - przy okazji odkryłam zamek na metry - rewelacyjna sprawa. Wcześniej szyłam takie same (w innym kolorze) siostrze mojego męża i wypracowałam metodę błyskawicznego szycia - jak się uda, to ją tu pokażę.





Zdjęcia wykonał mój nadworny fotograf Karola. A poduszki w rzeczywistości nie są tak pogniecione...
Do wystroju dołączył też kot naklamkowy, który stał się kotem nalampowym oraz doniczki, czekające na zawartość.


A to wstępna segregacja mojego dobytku
I przy okazji życzę w Nowym Roku więcej odwagi i wiary we własne siły, szczególnie sobie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz